Poniższy tekst nie jest wymierzony przeciwko potencjalnym klientom korzystającym z usług projektantów wnętrz. Ma on jedynie uświadomić im, jak wiele pracy wkładanej jest w poprawnie i z zaangażowaniem wykonany projekt. Ma również nawoływać do zaprzestania praktyki dumpingowej, która jest bardzo rozpowszechniona w środowisku architektów wnętrz i innych osób zajmujących się tworzeniem projektów wnętrz. Ciągłe zaniżanie cen i proponowanie swojej pracy za darmo spowoduje jedynie zaniżenie jakości usług, gdyż aby przetrwać na rynku będziemy musieli wykonywać maksymalnie dużą ilość projektów w jak najkrótszym czasie…
Ile kosztuje projekt wnętrza? Wpisując tą frazę w wyszukiwarkę ukaże się naszym oczom nieskończona liczba forów internetowych… a odpowiedzi i tak nie znajdziecie. Rozrzut cenowy pomiędzy proponowanymi przez poszczególnych projektantów ofertami jest ogromny. Co więcej, systemów wyceniania projektów jest również kilka. Jedni liczą sobie za metr kwadratowy, inni od ilości pomieszczeń. Cennik różni się także w zależności od lokalizacji naszej inwestycji. Inaczej policzą sobie Warszawiacy, a inaczej Krakusy. Ile tak naprawdę ten projekt wnętrza kosztuje i dlaczego tak dużo?
Sam projektant staje przed podobnymi dylematami, gdy ma wycenić swoją pracę. Tym bardziej, gdy jest na początku swojej drogi i nie ma zbudowanej siatki klientów. Z jednej strony przydałoby się trochę już zacząć zarabiać (pewnie większość z nas na początku pracuje za darmo albo za jakieś psie pieniądze), a z drugiej strony istnieje obawa, że przestrzelimy się z naszą ofertą i klienta po prostu nie znajdziemy. Możemy porównywać się do konkurencji, ale której? Na gumtree projektanci maści wszelakiej oferują projekty za 20 zł/m2 oczywiście brutto. Można znaleźć strony internetowe osób, które są gotowe tworzyć i sprzedawać indywidualne projekty wnętrz za 250 złotych za pomieszczenie… ba! W promocji nawet za 150 zł. Wielkie renomowane biura potrafią dowalić ceną z zupełnie innej beczki – 300 zł/m2? Czemu nie. Założę się, że i takie oferty można spotkać.
Dlaczego jedni liczą tak dużo, a inni tak mało? Jak ja wyceniłabym projekt wnętrza?
1 metr kwadratowy projektowanej powierzchni to:
– czas, zaangażowanie i pieniądze potrzebne na zdobycie wykształcenia podzielone przez odpowiednie współczynniki uwzględniające ilość wszystkich klientów w ciągu całego życia projektanta i ilość wszystkich metrów kwadratowych zaprojektowanych przez tegoż projektanta (nazwijmy to współczynnik alfa),
– czas i zaangażowanie potrzebne na naukę kolejną, a więc obsługa oprogramowania, szkolenia branżowe (wychodząc z jakiejkolwiek szkoły jest się świeżakiem i o branży nie wie się nic… zresztą nikt nie może powiedzieć w dziedzinie architektury wnętrz, że wie wszystko, bo to się zmienia jak w kalejdoskopie), szkolenia produktowe, czytanie literatury i prasy branżowej itp. itp, udział w targach, wyjazdach na konferencje podzielone przez ten sam współczynnik alfa,
– suma pieniędzy wydana na komputer i oprogramowanie oraz naukę tego oprogramowania (w tej branży może to pójść w ciągu całego życia projektanta nawet z setki tysięcy złotych… no na pewno minimum 30 tysięcy trzeba wyłożyć, ale myślę, że suma ta jest znacznie większa) podzielone przez alfa,
– czas projektanta poświęcony na zdobywanie kontaktów branżowych, dzięki czemu klient już nie musi się zastanawiać, kto położy mu płytki, a kto zamontuje lampę – projektant ma namiary/alfa,
i w końcu:
– czas na przeanalizowanie konkretnego projektu, a w końcu zabranie się za niego – inwentaryzacja, rysunki, modelowanie, renderowanie, płakanie nad nieudanymi renderami, photoshopowanie, moodboardowanie, nakłanianie klienta, przekonywanie, negocjowanie, ogrom czasu spędzony na wyszukiwaniu konkretnych produktów, kolorów, materiałów w Internecie, w katalogach, w sklepach, czas na konsultacje z doradcami architektów załóżmy w 3-4 sklepach, nadzory autorskie podzielone przez metraż konkretnego projektowanego lokalu (współczynnik beta),
– czas na spotkania i rozmowy z klientami/beta,
– benzyna, telefon, prąd, papier, tusze do drukarek ewentualne zewnętrzne wydruki/beta,
– wynagrodzenie projektanta za jego ciężką pracę przy projekcie.
W ten sposób myśląc nikt nie podważyłby stawki 300 zł/m2 – oczywiście netto. Tu przypomniałam sobie, że w moich obliczeniach nie uwzględniłam krwiożerczego Zusu i innych organów np. podatkowych. Nawet stawka 500 zł/m2 nie wydawałaby się już zbyt wygórowana. Jednak zejdźmy trochę na ziemię – prawie nikt nie byłby w stanie zapłacić projektantowi wnętrz za jego usługę. Dlatego właśnie te stawki są niższe – bo jakoś trzeba na rynku przetrwać, jakoś się wybić wśród konkurencji, albo przynajmniej trzymać jej poziom.
Pytanie – co mają do zaoferowania osoby, które sprzedają się za tak niską cenę? Oczywiście, każdy ma na swym sumieniu błędy młodości. Ja sama również i obaw mam teraz wiele, czy aby pierwszy rok mojej firemki* nie będzie jej ostatnim, no ale cóż. Jak postanowiłam, tak pewien poziom trzymać będę. I coraz bardziej kują mnie w oczy darmowe oferty projektowania wnętrz…
Maria Podobińska-Tuleja
*firemka – brzmi to poniekąd lekceważąco, ale każdy kto mnie zna, to wie, że Proste Wnętrze to moje dziecko ukochane i będę jak lwica pazurami i zębami walczyła o nie i na poważnie nigdy bym tego tak nie nazwała
PS. Aspekty prowadzenia większych biur typu utrzymanie pracowników i biura pomijam w mym wywodzie, bo moim małym rozumku to się jeszcze nie mieści… Plan powyższy zostanie zrealizowany w przedziale następnych kilku lat.
#cenaprojektuwnetrza #ilebioraprojektanciwnetrz #ilekosztujeprojektwnetrza
Brzmi trochę jak usprawiedliwianie się. A przecież fryzjer nie musi tłumaczyć za każdym razem dlaczego usługa ma u niego konkretną cenę. Wnętrzarze powinni odtajnić swoje stawki, może to zwiększyłoby popyt. Swoją drogą, zawsze znajdą się amatorzy strzyżenia tępymi nożyczkami, z projektami jest tak samo.
Nie. To nie usprawiedliwienie się, a raczej próba pokazania osobom, które szukają projektantów dlaczego powinni jednak zapłacić trochę więcej. Dobre porównanie z tymi fryzjera mi, a tępe nożyczki to sedno sprawy. Założę się jednak, że w każdym salonie wiszą dyplomy wszelakiego rodzaju i maści. Każdy o swój wizerunek dbać musi. Chciałabym również, aby nasz zawód był bardziej doceniany… ale tu znowu powrót do tych nożyczek, te tępe psują robotę bardziej ostrym.
Pani Mario. Zacząłbym od wyjątkowo nie trafionego określenia użytego na końcu tego artykułu. Otóż o tą „ciężką pracę (projektanta) przy projekcie”. Co na to może powiedzieć np. hutnik, górnik, albo inna osoba wykonująca pracę fizyczną. Zabawę w tzw. architekta to w takiej sytuacji traktować należy jako praca hobbystyczna. Kolejna sprawa „pieniądze zdobyte na wykształcenie”… za to zapłacili twoi i moi rodzice i rodzice innych, którzy zapewne czytali to forum. Wracając do wyceny… Rozbawił mnie parametr alfa. W zaistniałej sytuacji projektant wnętrz powinien być również jasnowidzem i znać przyszłość. Bo jak inaczej wycenić swoją pracę, gdy się rozpoczyna od wykonania projektu dla pierwszego klienta? Czyż cena nie dąży wtedy do nieskończoności.
Ponadto czytając pozostałe elementy wyceny, będąc ewentualnym klientem i analizując elementy wyceny, uciekałbym gdzie pieprz rośnie… albo do architekta, który zrobi mi projekt kuchni za ok. 500zł a nie za 4tys. płacząc nad nim i usilnie mnie do niego „nakłaniając”.
Na przyszłość życzę trochę więcej realizmu i przemyśleń przed napisaniem „artykułu” i kliknięciem by zabłysnąć.
Niestety niewiele Pan zrozumiał z tego co napisałam. Nick jest trochę mylący bo prawdziwy architekt wnętrz wie ile czasu i wysiłku kosztuje praca przy projektowaniu. Górnicy i hutnicy chyba całkiem nieźle zarabiają. A projektanci wnętrz? Nie zawsze bo cześć ludzi uważa że ich praca to zabawa i w zasadzie mogliby pracować za darmo… zresztą większość w zasadzie tak pracuje… ja niestety często też. Pozdrawiam.
Chciałabym tylko napisać, że poczułam się bardzo urażona tym komentarzem, ponieważ ja (i nie tylko ja) sama zapłaciłam za moje studia, ponieważ na nikogo nie mogłam liczyć. Najpierw skończyłam studia magisterskie na innym, bezpłatnym kierunku, zaczęłam pracować w zawodzie i dzięki temu mogłam sobie pozwolić na wymarzone studia z architektury wnętrz. Czesne, materiały artystyczne, wydruki projektów na planszach, komputer – mnóstwo wydatków. I nikt tego nie opłacił za mnie. I powtarzam, iż nie mówię tu tylko o sobie, takich przypadków jest z pewnością dużo więcej. Proszę zatem, aby nie obrażać ciężko pracujących na swoje wykształcenie ludzi.
Popieram 🙂 A zresztą w ogóle nie powinno się nikogo obrażać, ale to już zupełnie inny temat, coś o kulturze, czy jakoś tak?!
Uzupełnienie, bo zapomniałam: SARP (Stowarzyszenie Architektów Polskich) podaje wytyczne, że projekt powinien kosztować 4-5% inwestycji. Toż to kropla w morzu jest! Jeśli więc na urządzenie mieszkania przeznaczacie 100 000 złotych, to te 4-5 tysięcy na projekt wnętrza wielkiej różnicy nie zrobią, a wierzcie mi, wielka różnica będzie! Log Out! Do zobaczenia za rok 🙂
Haha! Po Twoim poście na fb Marysiu rzuciłam się w poszukiwaniu hejtera;) Pan prawdziwy architekt wnętrz(!) nie ma pojęcia o pracy projektanta najwyraźniej… Rynek jest niestety tak popsuty, że pewnie znajdzie kogoś kto zrobi Mu kuchnię za 500 a może i za 200 pln, a może tzw. „projekt gratis” w ramach wykonawstwa- pytanie tylko o jakość tego projektu. Kiedyś gdzieś trafiłam na mądry cytat, który zapadł mi w pamięć „If you think it’s expensive to hire a professional wait untill you hire an amateur” 😉 Ściskam Cię i pamiętaj haters gonna hate!
Ja również Cię ściskam Marysiu. Chętnych do wykonania projektu kuchni za 500 złotych odsyłam do chętnych na wykonanie takiej kuchni…. pewnie zrobią ją w jeden dzień… ba w godzinę! Ja statystycznie nad kuchnią siedzę z tydzień, nie dlatego, że tak cierpię przy tym i się męczę, tylko chcę dopracować każdy detal i wsłuchać się dokładnie w potrzeby klienta… zresztą wiadomo o czym mowa 🙂
Ale jeśli 1 m kw. ma kosztować 500zł to za 4-5 tysięcy można sobie urządzić co najwyżej łazienkę!
O matko! No z taką ceną to się jeszcze nie spotkałam. Słyszałam o 300 zł/m2 i to pewnie gdzieś w Warszawie albo w ofercie renomowanych biur. Nie nawołuję, żeby okradać ludzi i wyceniać projekty w kosmos, ale aby uświadomić ile pracy kosztuje wykonanie takiego projektu. Większość wykonywanej pracy przez projektanta nie jest widoczna dla normalnego klienta, który nie zna specyfikacji pracy. W realnych warunkach za 4-5 tysięcy można sobie spokojnie zaprojektować całe mieszkanie.
O matko, ale 5000 po 300zł (brutto) daje 16,6 metra kwadratowego! To baaardzo malutkie mieszkanie.
Przywołuję kolegę do porządku! Gdzie powiedziałam, że za 300 zł/m2? Powiedziałam że za całe mieszkanie… być może i takie 80-100 metrowe.
„W ten sposób myśląc nikt nie podważyłby stawki 300 zł/m2 – oczywiście netto.” A więc usprawiedliwienie.
I zaraz: „co mają do zaoferowania osoby, które sprzedają się za tak niską cenę?” A więc ktoś, kto liczy mniej (ile?) się nie szanuje. No to jaka cena jest „tak niska” i oznacza „sprzedawanie się”?
Zupełnie mi wszystko wymieszałaś w głowie. Liczyłem, że jako totalny laik, wreszcie się dowiem: „ile?”. Że uniknę telefonu, który kiedyś mnie czeka: „Cześć Marysia, chciałbym, żebyś mi zaprojektowała XYZ. Ile by to kosztowało? Ile? Aha. No tak. To może będziemy w kontakcie”.
Szanuję Waszą pracę, czas, zmęczenie, wiem, że istnieją koszty. Mam to samo. Ale jeśli nie 300 to wciąż nie znam odpowiedzi na tytułowe pytanie, jestem równie głupi, jak byłem przed przeczytaniem tego tekstu 🙁
Ciągle słyszę od znajomych, którzy mierzą się z zsamodzielnym urządzaniem wnętrza domu / biura, że ” to taka przyjemna i lekka praca, chyba zmienię zawód”. A pod dwóch miesiącach stwierdzają ” już rozumiem dlaczego tyle to kosztuje” 🙂
Ten komentarz trafia w sedno sprawy. Każdy, kto próbował sam ogarnąć temat to wie, jak jest 🙂
Bardzo potrzebne są takie teksty. Wkładasz kij w mrowisko, ale tylko w ten sposób można dać do myślenia tym, ktorym wydaje się, że praca projektanta to tylko wizja artystyczna i machanie rękami podczas wypowiadania mało zrozumiałych kwestii o harmonii kolorów i energii wnętrza. Wokół nas funkcjonuje taka masa ośmieszających i umniejszających rolę dekoratorów wnętrz fimów i żarcików, że czasami dziwię się, że wciąż są ludzie, którzy chcą nam zaufać i płacić za naszą pracę. Ja pokusiłam sie kiedyś o napisanie tekstu o tym jak znaleźć dobrego projektanta i cieszę się, że takie tematy pojawiają się w sieci. Pozdrawiam 🙂
Ktoś musi uświadomić społeczeństwo. Moi znajomi budowlańcy dzielą projektantów wnętrz na „panie od kolorów” i na projektantów. Jest pewna mało subtelna różnica 😉 jeśli masz pomysł na teksty, to pisz. Mój dotarł do kilku osób, ale ofert pracy za darmo dalej w Internecie jest mnóstwo. Mam nadzieję, że dałam komukolwiek do myślenia 🙂 pozdrawiam serdecznie 🙂
Dobrze, że poruszasz taki temat. U mnie często spotyka się to z odzewem typu „a ja miałem tanieeeeej ha ha ha biczes!” ect. A potem – nie wiem jak do Ciebie- ale do mnie potem przychodzą ludzie z projektami, w których nic nie ma i nie dość, że zapłacić muszą jeszcze raz to dodatkowo poprawianie błędów kosztuje dużo więcej.
Ten obrazek mi się nie podoba bo myślę, że dla wielu ludzi „lepsza i cieplejsza” opcja to ta po lewej …
Tragedią internetu jest „projekt typowy wnętrza” za 100zł. Trzeba się kiedyś za ten temat zabrać ;] Pozdrawiam!
Obrazek obrazkiem. Liczy się tekst i fakt, że mamy zepsuty rynek na własną prośbę… cóż wolny rynek. Ja też nie daję mega wysokich stawek, ale poziom trzeba trzymać.
Chętnie się dołączę do rebelii przeciwko tym papraczom „zrobie wszystko za 100zł” 🙂
Ja rozumiem walkę o klienta, no ale bez przesady! 🙂 Ostatnio znalazłam „zrobię projekt za darmo”. Serio!
To fatalna sprawa! Kupic mozna jakies zestawienia po 100zl za pomieszxzenie. Kto? Po co? Dlaczego?? Pewnie skupuje projekty i i tak mu sie oplaca. Jemu. Taki jest kapitalizm. …
Właśnie powstał pomysł do ogólnej kampanii anty-dumpingowej. Ważne jest, żeby uświadomić ludziom/klientom, że to my trzymamy ich stronę i chcemy dla nich i dla ich wnętrz jak najlepiej – to wymaga jednak czasu i zaangażowania. Chcemy pracować dobrze, ale żeby to robić to nie możemy poświęcać 90% naszej energii na walkę z nieuczciwą konkurencją!
Zgadzam się w 100% . Dobre projekty wnętrz są jak dobre buty. Warto za nie zapłacić i być w 100% usatysfakcjonowana i zadowolona z efektu przez wiele wiele lat :)Takie tam feministyczne porównanie 😀
Bardzo fajne porównanie… i buty i wnętrze powinny być wygodne i dopasowane do swojego właściciela 🙂 Ile razy bym nie kupiła tanich butów to zawsze tego żałowałam 🙂
Moim zdaniem najlepiej wnętrze zaprojektować samodzielnie. Ok, projektant zrobi to profesjonalnie, ale jeżeli będziemy mieć w sobie dużo samozaparcia i energii, to poradzimy sobie z tym bez problemu 🙂
Na pewno nie jedna osoba poradzi sobie z takim wyzwaniem samodzielnie i oczywiście nie każdy musi korzystać z usług projektanta. Nie zgodzę się jednak, że samozaparcie i energia gwarantują sukces w urządzaniu domu. Nie każdy ma na to czas, ochotę i predyspozycje, by zająć się tym samemu.
Projektowanie wnętrz to wcale nie łatwy kawałek chleba. Ja jak urządzałam swoje mieszkanie to spędziłam mnóstwo czasu w poszukiwaniu inspiracji, odpowiednich materiałów, oryginalnych pomysłów i mebli oraz połączeń kolorystycznych. Wydaje się łatwe, ale w rzeczywistości takie nie jest! I ja mówię o gustownym urządzeniu pomieszczeń według obowiązujących trendów, tak aby wszystko ze sobą współgrało, a nie o pomalowaniu ścian na byle jaki kolor, kupieniu pierwszych lepszych mebli itp. bo to projektowanie nie jest. Pozdrawiam!
Dziękuje za ten komentarz 🙂
Ja wolę zrobić to z projektantem. Z mężem zdecydowalismy się na projekt po tym jak nie moglismy dojść do porozumienia czego tak naprawde chcemy. Pani *** nam pomogła, a i co więcej zaoszczędziła nam wiele problemów.
Projekt wnętrz to bardzo trudna sprawa, jakbym się zabrała z to sama popełniłabym wiele błędów które mogłyby być kosztowne. Nawet jak projekt kosztuje dużo to i tak warto zainwestować zeby przeciwdziałać błędom, które możemy popełnić. Mam racje?
Z tym użalaniem się ile to studia kosztują i różne pomoce naukowe to bzdura. Każde studia kosztują i każdy wyuczony zawód jest coś warty a projektant wnętrz wcale nie jest lepszy np od trenera w fitness clubie.Uważam że jest gorszy od np. lekarza, bo lekarz ratuje ludzkie życie i np. od nauczyciela bo ten z kolei uczy i kształtuje młodego człowieka. Prawda jest taka, że jak projektant wnętrz jest dobry i trafia w gusta klientów (czyli zna się trochę na psychologii) to bierze więcej, jak jest średni lub kiepski to bierze mniej. Studenci zawsze biorą mniej i chwała im za to bo przynajmniej mniej zamożni ludzie mogą sobie zaprojektować wnętrze z architektem a gdyby nie student to musieliby sami się głowić. A tak nawiasem mówiąc nikt nie wspomina ile kosztuje godzina projektowania. Jakoś nie mówicie pracowałem nad tym łącznie 25 h tj. 3 dni pracy i za trzy dni pracy otrzymałem 3 000 zł. Wynajęłam ostatnio architekta wnętrz za cenę nie tanią jak dla mnie 3 000 zł za łącznie 60 m2 projektu. Wcześniej próbowałam sama. Po kilku próbach szukania w internecie inspiracji i jeżdżenia po sklepach z kafelkami nie uważam, że to ciężka praca wręcz uważam, że jest lekka i bardzo przyjemna, niestety nie dałam rady sama padłam na kolorystyce, ale w dalszym ciągu uważam, że to lekka praca i w dodatku nie stresująca bez żadnej odpowiedzialności, w końcu projekt jest ustalany cały czas ze zleceniodawcą i zmieniany wg jego życzeń dosyć duży luksus jeśli chodzi o odpowiedzialność w pracy. Ja jestem ekonomistą po studiach za które płaciłam i w czasie których potrzebowałam kupić wiele pomocy naukowych (komputer, książki…) zarabiam 25 zł / h i mam bardzo odpowiedzialną pracę u mnie nie ma możliwości poprawek i korekt (w stylu nie podoba się to zaraz zmienimy).
Z tym „zaprojektuję sobie sam” to jest tak, że jak ktoś ma chęci i czas to oczywiście może to zrobić.
Tak samo jak może położyć płytki i zaoszczędzić na glazurniku. Tak samo jak może wprowadzić zmiany w instalacji elektrycznej i hydraulicznej. Tak samo jak może zrobić swoje własne szafy, meble.
Kolejna kwestia to fakt, że rzetelny architekt projektuje zgodnie ze sztuką zachowując mnóstwo zasad.
Fajnie, że ktoś rzucił nieco światła na ten temat. Ludzie chcieliby mieć wszystko za darmo i zawsze będzie im drogo. Ktoś kto nie współpracował z projektantem nie ma pojęcia ile roboty kryje się za tą ceną
Świetny wpis 🙂 Dobrze jest uświadamiać ludzi, że praca architekta to również sporo wysiłku.
Również uważam że taka praca wymaga dobrego wynagrodzenia
Zrobienie dobrego projektu wymaga sporo czasu i zaangażowania, ponieważ musi to być wszystko dopracowane, ceny są wysokie, ale też z drugiej strony możemy zaprojektować sobie dom pod siebie, taki jaki tylko sobie wymarzymy. Projektant ma odpowiedzialną pracę, tak samo osoby wykonujące budowę, więc nie da się za bardzo obciąć kosztów.
Jak się nie trafi na dobrego projektanta, to żeby nie wiadomo jak się starał i tak cudów nie wyczaruje. taka niestety prawda.
To tak jak ze wszystkim. Zły fachowiec może zepsuć wszystko.