… nigdy nie są łatwe! Bo jak tu odnaleźć się w rzeczywistości, kiedy spędziło się tych kilka dni w niesamowitym mieście, w niesamowitym czasie i z ludźmi, którzy podzielają nasze pasje i moglibyśmy z nim rozmawiać godzinami na temat mebli, dodatków czy sposobu rozplanowania łazienki. W tym roku – podobnie jak w ubiegłym – wybrałam się wraz z grupą ponad 50 osób na targi iSaloni 2015 do Mediolanu. Wśród uczestników wycieczki było zarówno zacne grono pedagogiczne Szkoły Wnętrz i Przestrzeni, studenci tejże Szkoły, aktywnie działający projektanci i architekci wnętrz oraz ludzie związani z branżą wnętrzarską. W takim towarzystwie nikt nie mógł się nudzić.
Od mojego powrotu minęło już co prawda kilka dni, a ja dopiero teraz zaglądam na bloga, za co muszę Was przeprosić. Dużo się dzieje u mnie w życiu zawodowym i tak to już bywa, że jak się wyjedzie na tydzień to ilość pracy po powrocie jest potrójna. Ale jestem już i nadrabiam wszystkie zaległości.
Rok temu wyjeżdżałam na Targi jako kompletny świeżak, niewiele wiedzący o wielkich markach włoskiego i światowego designu. Nie zginęłam tam tylko dzięki mojej koleżance Idze, która stała się moim przewodnikiem i wszystko mi wytłumaczyła. Tym razem nie błądziłam już we mgle, co więcej przed wyjazdem udało się mi uzyskać akredytację prasową (widzicie, warto dużo pisać!), dzięki czemu otworzył się mi dostęp do nieograniczonej ilości Press Kit’ów, a więc materiałów prasowych przygotowanych przez firmy wystawiające się na targach. Spokojnie więc mam o czym pisać przez najbliższy rok! Na jednym wpisie na pewno się nie skończy… może nawet dobiję do setki. Chcielibyście?
W zeszłym roku dołączyłam nieco później do grupy i ominęło mnie zwiedzanie centrum Mediolanu. Teraz już nie mogłam tego opuścić. Niestety okazało się, że jesteśmy trochę za wcześnie, ponieważ Włosi śpią jeszcze o 10 rano i wszelkie muzea czy wystawy były pozamykane. Po szybkiej kawie i ciepłej włoskiej kanapce ruszyłam z nowo poznaną koleżanką (pozdrowienia dla Oli) zwiedzać salony wnętrzarskie w centrum miasta. Miałam jeden główny cel – odwiedzić salon B&B Italia przy Via Durini, do którego dostałam specjalne zaproszenie. 2 razy nie trzeba było powtarzać – ulubione kolekcje mebli, ulubiona projektantka! Nie zawiodłam się. Klasa i szyk! Na tej samej ulicy znalazłyśmy salony takich firm jak Poltrona Frau, Barovier&Toso, Cassina, Meritalia. W czasie, w którym odbywają się targi całe miasto zamienia się w jedno wielkie centrum wystawiennicze. Każdy salon, sklep czy punkt, który bierze udział w iSaloni oznaczony jest specjalnym roll-upem, zapraszającym gości do odwiedzenia. Całe szczęście również, że w mieście nie ma problemu z dostaniem darmowych przewodników i map, dzięki czemu możemy mieć pewność, że nic nie umknie naszej uwadze… A tak naprawdę, kto był to wie, że nie sposób zwiedzić wszystkiego. Ani w centrum ani w Fiera Milano. Po prostu się nie da i należy się z tym pogodzić.
Kolejny punktem naszego programu (oprócz obowiązkowego espresso i świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy) było Muzeum Designu z wystawą Triennale. Niestety ta wystawa okazała się totalną porażką. W muzeum ciężko było odnaleźć design, za to zewsząd biły obrazy mające nas zaszokować, niekoniecznie w pozytywny sposób. Tematem było jedzenie. Zdjęć w muzeum nie można było robić, przemycam więc tylko kilka fotek, zresztą… nie spodobałyby się Wam. Widok spleśniałego jedzenia, rozmazane jajko na stole czy zdjęcia umierających z głodu dzieci zestawione z fotografią ludzi cierpiących na otyłość. To wszystko za 12 Euro.
Mimo niezbyt udanej wizyty w Triennale Design Museum dzień pierwszy Mediolańskich przygód był bardzo udany. Po całej nocy spędzonej w autobusie, udało się nam przejść 15 km przemierzając uliczki Mediolanu. Żałuję bardzo, że nie dotarłam do przemysłowej dzielnicy miasta Lambrate, gdzie młodzi projektanci wystawiają swoje oryginalne dzieła. W Lambrate można było spotkać kilku polskich wystawców. Cóż, następnym razem.
Maria Podobińska-Tuleja
Czekamy na resztę relacji 🙂 Teraz będziemy do tyłu ze wszystkim skoro w Mediolanie nas zabrakło ale za rok dołączamy do Prostego Wnętrza!
http//: http://www.arch-tecture.blogspot.com
A ja nie wiem, czy pojadę za rok 😉 Może wybiorę Maison&Objet albo Londyn? 🙂 Kto wie! Jeśli nie byliście to warto. Obowiązkowa konieczność!
Stan mojej wiedzy o włoski designie jest podobny do twojego przed rokiem. Nie mam koleżanki, która by mnie mogła wtajemniczyć więc liczę, że ty zostaniesz moim przewodnikiem. Niecierpliwie czekam na więcej i bedę marzyć, że kiedyś to zobaczę na oczy własne.
Nie ma problemu. Po wszystkim Cię po kolei oprowadzę 🙂 Zaglądaj na bloga… a marzenia się spełniają, więc na pewno kiedyś zobaczysz Mediolan na własne oczy.
czekam na więcej! 🙂 Dzięki Tobie mogę choć na chwilę przenieść się do Mediolanu.
Bardzo ciekawy wpis. Twoje słowa mocno inspirują do działania osoby, które nawet nie zajmują się tematyką profesjonalnie. Zdjęcia bardzo mi się podobają dlatego liczę na takie wpisy coraz częściej. 🙂