Moi drodzy… ogłaszam wszem i wobec, że nareszcie wybieram się na zasłużony urlop! Jeszcze nigdy nie pracowałam tak ciężko, ale jeszcze nigdy też nie miałam aż takiej satysfakcji, bo każda poświęcona na pracę minuta przyniosła ogromny profit – może nie w postaci pieniędzy, ale mam satysfakcję z każdym zadowolonym klientem, któremu choć trochę mogłam pomóc uporządkować wizję jego mieszkania, domu czy innego wnętrza! Zanim jednak przejdę do wakacyjnych klimatów i napiszę Wam, że jutro wyłączam telefon, nie odbieram już maili i przestaję istnieć dla cywilizowanego świata, obiecany moim znajomym wpis na temat… rozwijania biznesu.
W zeszłym tygodniu miałam okazję uczestniczyć w wydarzeniu pod tytułem „Biznes w kobiecych rękach” organizowanym przez portal Mamo pracuj! Zainteresował on wiele moim koleżanek, które same myślą o założeniu własnej firmy, wyrwaniu się ze szponów korporacji czy o powrocie na zawodową ścieżkę po urlopie macierzyńskim. Pomimo natłoku pracy wybrałam się na spotkanie. Czy czegoś się dowiedziałam? Mogłabym powiedzieć, że absolutnie nic. W końcu firmę już założyłam, a główna tematyka spotkania skupiała się właśnie na tym, jak to zrobić i jak się w ogóle do tego odważyć. A ja już przecież jestem poza tym etapem. No właśnie. Dowiedziałam się tego, jak wiele już wiem. To bardzo cenna informacja.
Główne zagadnienia, jakie zostały poruszone na spotkaniu to między innymi błędy popełniane przez kobiety, które mają wpływ na działalność i na sprzedać. Jakie to błędy? Brak myślenia i działania jak kobieta przedsiębiorcza, brak określenia, kto jest naszym klientem oraz… brak sprzedaży. Bo firmę przecież założyć może każdy, ale nie każdy odniesie sukces.
Czy Proste Wnętrze odniesie sukces? A i owszem, bo musi! Tak mówi moja córka, gdy zadaje się jej pytanie „dlaczego”?
Załączam kilka zdjęć ze śniadania biznesowego, w którym brałam udział w tym tygodniu. Oj tak, projektowanie wnętrz to nie tylko wybieranie ładnych wzorków, znanie się na wszystkim. To także przedsiębiorczość i organizacja…
Koniec pisania. Jutro pakuję walizki i odlatuję z naszego deszczowego i zimnego kraju, w którym czwarty tydzień męczy mnie kaszel i katar na zmianę. Lecę w stronę słońca. Musicie mi wybaczyć, ale postanowiłam nie logować się przez 2 tygodnie na blogu, ani na moim mailu. Dzwoniąc do mnie przywita Was mój łamiący się głos z automatycznej sekretarki. Bo jak wypoczywać to tylko z dala od cyber-cywilizacji. Hmm, facebook mnie jeszcze kusi, ale może wrzucenie zdjęć na fan pejdż może poczekać 2 tygodnie? Co o tym sądzicie? Jak Wy odpoczywacie? Z laptopem, czy absolutnie bez! Udanego weekendu i do usłyszenia wkrótce!
Maria Podobińska-Tuleja
Miłego odpoczynku 🙂
Dziękuję 🙂 Niestety już jestem z powrotem 😉