Jeśli czytając tytuł dzisiejszego posta spodziewacie się długiego i pożytecznego posta, to niestety muszę Was wyprowadzić z błędu. Odpowiedź na to pytanie jest bowiem banalnie prosta: „podłokietniki”.
Tak, dokładnie to liczy się przy zakupie sofy. Skąd to wiem? Wnioski takie wysnułam na podstawie wizyty w sklepie, w którym mój mąż zgodnie stwierdził wraz z zaprzyjaźnionym ze mną doradcą architektów, że sofa musi mieć podłokietniki!
Tyle w temacie!
A tak na serio – ruszamy z metamorfozami! Lato się kończy i wielki boom remontowy również. Klienci trochę się uspokoili lub pojechali na zasłużone wakacje, więc ja w końcu mogę zabrać się za planowanie tuningowania naszego mieszkania. Jak już wspominałam we wcześniejszym wpisie będę urządzać home office…. kosztem naszej sypialni. Pozbywam się łóżka, szafki nocnej i biurka, które do tej pory użytkowałam. Już jest dla mnie za małe i nie spełnia moich potrzeb. Prawdziwy projektant musi mieć ogroooomne biurko! Likwidując sypialnię trzeba jednak pomyśleć o jakimś miejscu do spania. Przenosimy się do pokoju dziennego. Tam jednak mamy sofę, która nie nadaje się do codziennego rozkładania, nie mówiąc już o tym, że jest strasznie twarda – do siedzenia jak znalazł, ale nie do nocnego wypoczynku. Tym oto sposobem moje biuro zyskało nową sofę – o taką:
Jestem bardzo zadowolona z dzisiejszego buszowania po Max-flizie. Piękna sofa znaleziona, a co najważniejsze – udało się nam osiągnąć KOMPROMIS. Jeśli ktoś projektował mieszkanie dla pary lub sam zamieszkuje lokal z kimś drugim to wie, jakie to trudne! Obyło się bez ofiar śmiertelnych, a nawet zaproponowane przeze mnie kolory znalazły uznanie wśród mojej drugiej połówki!
Trzymajcie kciuki, bo jutro się dowiem, czy jest szansa, że będę mieć malarza, który zajmie się moim biurem (tak, jestem leniwcem i wolę przekazać większe prace w ręce profesjonalistów).
Swoją drogą, jaka kolorystyka sof Wam się podoba? Wolicie neutralne, stonowane kolory, czy coś szałowego? Poduchy powinny być w tym samym kolorze, co pozostała część sofy, czy mogą się wyróżniać? Jestem ciekawa Waszych opinii. Ja swój pomysł na sofę mam. Będzie nieco inaczej, niż zazwyczaj 🙂
Maria Podobińska-Tuleja
Mnie osobiście podobają się sofy w kolorach tak samo w stonowanych, jak i bardziej szałowych – ważny jest kontekst 😉 Nno i forma oczywiście! Poduchy w totalnie tym samym kolorze co sofa najzwyczajniej w świecie na niej znikną i nie rozumiem wtedy zupełnie sensu ich stosowania.
Liczy się jeszcze wygoda… poduchy są po to, by dobrze się siedziało 🙂 Ale racja, lepiej wyglądają takie kolorowe i urozmaicone, niż gdy wszystko jest w jednym kolorze.
Bardzo przydatny post. Do swojego salonu wybrałam sofę w stonowanych kolorach, choć bardzo podobają mi się te chabrowe lub ognisto czerwone 🙂 Osobiście wolę zainwestować w sofę która będzie pasować do różnego rodzaju wnętrza, gdy później przyjdzie mi ochota na zmiany dodatków lub remont.
Mnie na szczęście udało się wybrać bardzo wygodną sofę i mogłabym spędzać na niej całe dnie 🙂
Teoretycznie powinnam zachęcić do bardziej aktywnego trybu życia, ale wszyscy jesteśmy wnętrzarzami! Zalegajmy więc na naszych sofach ile się da! 🙂
Wspaniały blog, długo takiego szukałam;-) zapraszam serdecznie do mojego katalogu: dekordia.pl/najlepsze_blogi
moim zdaniem fajne sofy w ofercie ma iker. dobrym uniwersalnym kanapowcem jest qbig http://iker.com.pl/kolekcja/43/SOFY/116/Q-BIG
Bardzo się mi podobają. Tym razem jednak szukałam sofy, która będzie pełnić funkcję łóżka. Niestety mieszkanie się nam kurczy wraz z rozrastającymi się jego funkcjami.
Niewiele tekstu za to dużo przydatnej treści. Polecam wpis.