Nikt nie czyta długich tekstów!

Dokładnie taka myśl chodzi za mną już od dawna. Nikt w zasadzie nie ma też czasu, żeby je pisać. Ja nie mam czasu! I te dwa powody są wystarczające, żeby niejako zakończyć działalność mojego bloga.

Kiedyś pisałam teksty 3 razy w tygodniu, potem częstotliwość pojawiania się nowych wpisów zmalała… aż w końcu zaczęły się one ukazywać wręcz okazjonalnie. Zresztą sami możecie to zaobserwować, nie ma co pisać o rzeczach oczywistych.

Nie oznacza to jednak, że znikam z social media… Wykupiłam domenę i hosting blogowy na kolejny rok! Blog Proste Wnętrze będzie sobie wisiał w eterze i pewnie nie raz jeszcze do niego wrócę, gdy będą pojawiały się ciekawe eventy, o których będę mieć potrzebę napisać.

Miałam w swoim życiu taki czas, że wcale ale to wcale nie miałam ochoty udzielać się publicznie. Dużo się działo. Wiele zmian. Osobistych, zawodowych i to wszystko przeplatało się ze sobą. Ogarnęła mnie totalna niemoc dzielenia się tym, co w moim życiu. Taka wręcz blokada. Opanowała mnie dzika złość, bo moje życie nie wyglądało tak, jak sobie to wymarzyłam. Ale nie jestem już tą samą osobą, która 6 lat temu odpaliła platformę na WordPressie, by stworzyć swoje pisane dziecko… Nie jestem już tą osobą pełną rozczarowania i złości… Jestem bogatsza o wiele doświadczeń, przemyśleń, wiele zrealizowanych projektów, wiele nawiązanych i zerwanych relacji zawodowych. Wszystko to poukładało się z mojej głowie i sercu i w końcu jestem gotowa, by pójść nieco dalej.

Co u mnie?

Przede wszystkim praca! Pracownia projektowa działa już ponad 5 lat. Obecnie realizuję dużo projektów – coraz większych i mam nadzieję robię to coraz lepiej. Przynajmniej taki mam cel. Możecie obserwować moje prace, bo wrzucam je regularnie na fanpage na facebooku. Strona internetowa pracowni dalej istnieje – przebudowałam ją nieco w zeszłym roku i wygląda teraz tak: strona firmowa. Ją aktualizuję nieco rzadziej. Robię to wszystko sama, więc nie na wszystko wystarcza mi czasu. W nowym roku postanowiłam skupić się nieco bardziej na Instagramie. Jest to narzędzie, które zaczynam powoli odkrywać. Niewiele jeszcze potrafię, ale uparłam się, że sukcesywnie będę się uczyć, jak korzystać z tej platformy. Zbieram książki i inne materiały do przestudiowania, podpatruję tych, którzy robią to dobrze. Zobaczymy co z tego wyniknie. W zasadzie całą moją działalność blogową chcę przenieść właśnie na Instagram. Mam nadzieję, że będziecie towarzyszyli mi w tej podróży.

Instagram

Bardzo długo zastanawiałam się, czy zakładać dwa profile – prywatny i firmowy. Na firmowy wrzucać projekty, a na osobisty zupełnie inne rzeczy, te bardziej intymne. Po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw na Instagramie zostanie jeden profil @prostewnetrze. Bo Proste Wnętrze to ja Maria, a Maria to Proste Wnętrze. Ja jestem sercem i mózgiem tej operacji i tej przygody, która prowadzi mnie przez życie od kilku lat. To wszystko czym kieruję się w moim życiu jest spójne, wyznaczane przez jasno określone wartości. Proste! Jak Proste Wnętrze. Nie wiem, czy o tym pamiętacie, ale nazwa ta nie powstała przez przypadek. Nie chodziło mi wcale o to, by projektować proste wnętrza… chociaż to również. Po prostu… w wieku 30-paru lat odkryłam w końcu to, czym się chcę zajmować. I to stało się takie Proste! WNĘTRZAMI.

Moje proste życie

Oprócz projektowania wnętrz, pisania artykułów na bloga, do prasy czy na inne platformy zajmuję się również wieloma innymi rzeczami. I tym po części też chcę się dzielić. Po co? Dlaczego? Wiele osób pisze mi, że to ich motywuje – do pracy, do działania, do zmienienia swojego życia. A to z kolei motywuje mnie, by nie poddać się w drodze przez życie.

Oprócz pracy zajmuję się wychowaniem dziecka. Mam siedmioletnią córkę Zuzię. Nie jestem z jej tatą. Rozstaliśmy się cztery lata temu. Nie było to lekkie rozstanie. Pomimo bardzo burzliwego okresu w naszym rodzinnym życiu udało się nam zbudować… rodzinę. Wspólnie wychowujemy córkę, bo ona jest dla nas najważniejsza. Rozwody to plaga naszych czasów. Ludzkie drogi rozchodzą się z różnych powodów. Wśród moich znajomych nie mam w zasadzie osób, które by nie były po przejściach. Często najbardziej cierpią na tych ci niewinni, czyli dzieci. Jestem ogromnie szczęśliwa, że udało się nam znaleźć w sobie na tyle dojrzałości, że potrafimy ze sobą rozmawiać, przestaliśmy walczyć, wspieramy się w ustalaniu wspólnych zasad. I pomimo tego, że nie łączy nas nic, mamy jeden najważniejszy wspólny cel. I za to dziękuję mojemu byłemu mężowi.

Hobby. Sport. Fitness, którym zajmuję się od ponad… 24 lat! Tak, dokładnie tyle! To coś, co wypełnia moje życie, sprawia mi radość, pomaga oczyścić głowę, daje siłę do działania. Oprócz siłowni i fitnessu wkręciłam się w jogę, jazdę na rowerze górskim i… pływanie! Ja, która panicznie bałam się wody śmigam dzielnie co tydzień na basen pokonując kolejne wodne dystanse na głębokiej wodzie. I to mi daje ogromne przekonanie, że nie ma rzeczy niemożliwych a wszystko siedzi tylko i wyłącznie w naszej głowie.

Pies. Od 2,5 roku mieszka z nami pies. Gaja. Gończy Polski. Gdy pojawił się… nie no, tak z kosmosu to nie spadł, po prostu któregoś pięknego letniego dnia ubzdurałam sobie, że chcę mieć psa… i jak sobie ubzdurałam tak też od razu zrobiłam… kupiłam psa! Gdy pojawił się pies nasze życie przewróciło się do góry nogami. Moja 3 letnia wtedy córeczka i mały czarny diabeł, który swoimi ostrymi ząbkami chciał rozszarpać wszystko, na co tylko natrafił – to był prawdziwy hardcore. Lekko nie było. To również był dla mnie niezły trening wytrwałości i zawziętości. Konsekwencji i stanowczości. Mój pies i ja ukończyliśmy już 3 kursy szkoleniowe, a także 2 seminaria, które dały mi ogromną wiedzę o komunikacji człowieka z psem. Mój pies nie jest dla mnie tylko psem, to członek rodziny, którego uczę się każdego dnia. Gaja także jest i będzie bohaterką mojej dalszej opowieści.

Rozwój. Zmiana. Zmiana. Zmiana. Zmiana. I jeszcze raz zmiana. Coś o czym chcę mówić i pisać. Coś co niesie ze sobą niesamowitą wartość. Coś co towarzyszy mi nieustannie od kilku lat i coś co daje mi siłę, by pracować, by zajmować się domem, by zajmować się dzieckiem, by wstawać każdego dnia z łóżka. Spotykam w swoim życiu wspaniałe osoby, które dają mi siłę, motywację, wsparcie. Od których się mogę uczyć wielu rzeczy. Spotykam też osoby, którym ja mogę coś dać. Zarówno jedno jak i drugie jest dla mnie niesłychanie cenne. Nie dzieliłam się tym z Wami, ale… w życiu próbowałam już prawie wszystkiego. Konferencje szkoleniowe, kursy, psychoterapia, sesje coachingowe, tarot, joga, medytacje, mindfulness, ustawienia Hellingera, kursy radzenia sobie ze stresem, fizyka kwantowa, analiza transakcyjna i wiele wiele innych. Teraz jestem już na tyle bogata w różne doświadczenia, by wiedzieć, co wnosi w moje życie dobrą wartość. A co można wyrzucić do kosza. Wielkim wsparciem w tej podróży są dla mnie moi przyjaciele. Odnalazłam też osoby, od których dużo się uczę. I które mogę świadomie nazwać moimi mentorami. Magda dziękuję Ci za consciousness i wszystko, co mi przekazujesz.

Jak widzicie, nie samymi wnętrzami człowiek żyje. To co Wam opisałam łączy się w jedną całość. Przenika się ze sobą. Jest dla mnie niezwykle ważne – na tyle ważne, że jestem w stanie się tym dzielić. Ktoś może mnie wysłucha, ktoś może skorzysta z mojej opowieści. Wiem, że są takie osoby, bo piszą do mnie.

Nieidealna, niedoskonała, already broken

To co napisałam powyżej to w pewnym sensie pożegnanie, zamknięcie pewnego etapu… ale też i otwarcie na nowe. Na nowe tematy, na nowe osoby w moim życiu, na nową dyskusję. Na dalszą drogę.

W zeszłym roku miałam wątpliwą przyjemność pozyskać swoich pierwszych hejterów. Nie znając mnie wysunęli daleko idące wnioski o tym kim jestem i co ja o sobie myślę. Ich wnioski totalnie rozminęły się z rzeczywistością. Ale trudno. To ich problem. Nie jestem w stanie wziąć odpowiedzialności za myśli, za uczucia, czy za braki innych osób. Mam wystarczająco dużo pracy ze swoim podwórkiem. Po co o tym piszę? Bo mam ogromną świadomość mojej niedoskonałości. Tego, jak wiele muszę się jeszcze nauczyć. W każdej dziedzinie życia. Są obszary, które nie poszły najlepiej. Wciąż jestem sama. Do tej pory nie udało się mi stworzyć szczęśliwego i trwałego związku (to pewien plus dla Was i dla mnie, bo mam więcej czasu na pracę i na ogarnianie innych przedsięwzięć).

Zrobiłam też ogromny… fuckup (sorry, ale nie mogę użyć tu innego słowa) kupując mieszkanie, które… ma tak wiele wad ukrytych, że mogłabym o tym napisać książkę i nagrać z pięć reportaży dla telewizji. I zajmę się tym w odpowiednim czasie, bo dzięki temu tak wiele nauczyłam się, a tę wiedzę oraz kontakty, które pozyskałam przy okazji mojej nieudanej inwestycji mogę z powodzeniem wykorzystywać w swojej pracy.

Koniec jest początkiem

Nikt nie czyta długich tekstów… a jednak ja miałam teraz potrzebę pewnego podsumowania. I tak powstał pewnie jeden z najdłuższych moich tekstów. Jeśli dobrnąłeś do końca i masz ochotę podzielić się ze mną swoimi przemyśleniami zostaw proszę komentarz, dołącz do mojego profilu na instagramie i napisz, które tematy Cię interesują. Będę wdzięczna za Twój feedback. Zaczynamy!

Maria Podobińska

Proste Wnętrze

19 komentarzy

  • Aga pisze:

    Marysiu trzeba mieć w sobie dużo odwagi żeby coś zacząć, potem to skoczyć i wybrać inna drogę.Trzymam kciuki ! A Twoje proste wnętrze, choć czasem pogmatwane ;), niech spełnia się tam gdzie w danym czasie czuje, że jest mu najlepiej ! „Rób to co możesz tam gdzie jesteś tym co potrafisz !” Powodzenia! Ja będę dalej śledzić, gdziekolwiek Cię nie poniesie. 😉

  • em pisze:

    A ja akurat czytam i lubię długie teksty, ale rozumiem decyzję. Niestety, żyjemy w kulturze obrazkowej i widzę, że Instagram przejmuje palmę pierwszeństwa w SM – po co poświęcać kilka minut na przeczytanie dłuższego tekstu, skoro w tym czasie można przeskrolować kilkadziesiąt fajnych fotek? Obserwuję Proste Wnętrze na Fb i robi Pani świetną robotę, estetyczne i funkcjonalne projekty – tylko to się liczy, a sposób dotarcia do czytelników (czy obserwatorów) obojętny. Ważne, że dzięki takim osobom jak Pani, zwykły Kowalski może mieszkać piękniej. Dziękuję i życzę powodzenia na nowej (wirtualnej) drodze :)))

    • Dziękuję bardzo za miłe słowa. Nie mówię, że nie będę nic pisać, bo sporo mam do powiedzenia jeszcze i przelania na papier… piszę trochę dla prasy a niedługo powstanie też sporo tekstów na różne platformy 🙂 Na pewno będę o tym informować 🙂 Pozdrawiam serdecznie! M.

  • Ewood pisze:

    Moim zdaniem dobre teksty i długie są fajne , ale jak są na temat

  • Eliza pisze:

    Przeczzytałam, jak widać nie tylko ja ale również wiele osób na tym blogu. Bloga czytam od dawna, liczę na to, ze znajdziesz chwilę aby umieścić kilka inspiracji 🙂 Oczywiście inne profile społecznościowe równiez sledzę (szczególnie instagrama).

    W moim życiu również sporo się zmieniło. Wybudowalam dom w zeszłym roku i nadal jestem na etapie jego urządzania, praktycznie co miesiąc coś do niego nowego dokupuję oraz zmieniam. Zwykle inspiracji szukam własnie na blogach albo na instagramie.

    • Bardzo, bardzo, bardzo mi miło czytając takie słowa! Tak, na pewno jeszcze nie jeden tekst napiszę. Pewnie już nie tak często i nie tak regularnie jak to kiedyś bywało, bo jednak oddałam się całkowicie projektowaniu, ale nie raz mnie jeszcze coś poruszy, czym się będę chciała z Wami podzielić. Pozdrawiam bardzo serdecznie 🙂

  • Adrianna pisze:

    Świetny post, zresztą jak zawsze. Sama po sobie widzę, że faktycznie czasu jest tylko coraz mniej i coraz mniej czasu poświęcam na przyjemności. Dla mnie ważna była fotografia w sumie jako rozrywka. Teraz jak porobię zdjęcia raz na dwa tygodnie to już jest cud. Także świetnie Cię rozumiem. Mam nadzieję, że znajdziesz czas, by dalej dzielić się z nami swoimi przemyśleniami.

  • Elmar pisze:

    Moim zdaniem pisać należy dalej. Czym lepiej coś opisane tym lepiej się czyta. Wiedza to podstawa – tylko na temat a nie lanie wody. Twoje są ok teksty moim zdaniem.

  • Michalina pisze:

    Wydaje mi się, że to jest nieprawda. Twoje wpisy czyta się coraz lepiej i widać po stylu Twojego pisania jak duży progres robiłaś z każdym wpisem. Nie powinnaś się poddawać, a na pewno nie teraz. Według mnie Twój blog odniósł sukces i nie należy o tym zapominać.

  • Ninaa025 pisze:

    A ja przeczytałam 🙂 Wydaje mi się, że jednak są tacy co lubią długie teksty – ja uwielbiam czytać i sklep internetowy z książkami odwiedzam bardzo często, szczególnie teraz 🙂 Twoje wpisy czyta mi się z przyjemnością, więc uważam, że są całkiem niezłe

  • Monika pisze:

    Ja mam wrażenie, ze wiele osób tylko ogląda zdjęcia i obrazki, a niewiele czyta. Myślę jednak, ze trochę się to zmieniło w czasie kwarantanny, bo mamy jednak więcej tego czasu. Jak myślisz?

    • Tak, myślę, że ludzie czytają – książki, teksty w internecie. Ja sama na książkę teraz nie mam czasu – o czym napisałam w moim ostatnim tekście – ale przeczytałam wiele artykułów dotyczących obecnej sytuacji, psychologii zmiany itp. To myślę akurat na plus.

  • Leszek pisze:

    Ja akurat czytam długie teksty. Co do mieszkania to tak bywa że niby się na czymś znamy i w jakiś sposób zajmujemy zawodowo a tu wtopa no ale ponoć najwięcej kredytów frankowych mają pracownicy banków:)
    Co do psa to radzę nie narzekać tylko cieszyć się każdą chwilą bo psy niestety żyją krócej niż my, starzeją się i …
    Tak więc carpe diem.

  • Renata pisze:

    No cóż odbiorcy są różni, większość reaguje na obrazki i tytuły łapiące zainteresowanie. Niektórzy szukając konkretnych informacji chcą oczywiście dłuższych tekstów. Myślę że intuicyjnie domyślamy się że odbiorcy dłuższych tekstów są bardziej pożądanym odbiorcą niosącym za sobą większą wartość

  • Nie do końca się z tym zgodzę. Dla wielu osób im więcej tym lepiej. Jakoś nudę trzeba zabić 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *