PROJEKT DOM: RUSZAMY

I w końcu mamy to! Budynek, w którym kupiłam mieszkanie przeszedł pomyślnie odbiór przez nadzór budowlany. Dziś odebrałam klucze do mieszkania, garażu, skrzynek elektrycznych… i tak dalej! I nareszcie, po tylu miesiącach oczekiwań jutro ruszają pierwsze prace związane z wykańczaniem wnętrz! Cały tydzień będę zwozić wszystko na budowę, żeby było gotowe i czekało, aż wejdzie ekipa wykończeniowa (oby weszła w terminie, bo wiecie jak to jest, nie często się to zdarza… prawie nigdy?). Projekt się skończy rysować w międzyczasie (taaaaa….) i ruszamy! Postaram się Wam wszystko opowiedzieć jak to u mnie wyglądało. Teraz jest bardzo istotny etap zwożenia wszystkiego, bo to bardzo ważne, by przed przystąpieniem do prac wszystkie potrzebne elementy znalazły się na budowie. Nie chcemy przecież, żeby panowie mieli przestoje w pracy lub ciągle musieli jeździć do Castoramy odwlekając ten wspaniały moment wprowadzenia się do nowego domu/mieszkania. Ma to też bardzo istotne znaczenie, żeby sprawdzić jak wyglądają w rzeczywistości i jakie mają rzeczywiste wymiary niektóre elementy – na przykład kabina prysznicowa czy pralka. Ostatnio mieliśmy na budowie taką sytuację, że zamówiona kabina o wymiarze 100×120 cm została zamontowana na posadzce bezbrodzikowo. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie fakt, że rzeczywisty wymiar kabiny znacząco różnił się od nominalnego. Efekt końcowy był taki, że linia szkła rozminęła się z linią fug. Niestety wszystkie płytki w sferze brodzikowej będą musiałby być skute, żeby naprawić ten błąd:

Ups...

Ups…

Nieszczęsny przykład z pralką: zaprojektowałam zabudowę meblową w łazience, w której miała być umieszczona pralka. Specjalnie zamówiona została dość płytka. Miała mieć 45 cm głębokości. I pewnie tyle miała, ale nie licząc wystającego bębna oraz rurek odprowadzających z tyłu. W sumie całe urządzenie miało około 10 centymetrów więcej niż planowaliśmy. Niestety również popełniłam błąd i nie przesunęłam przyłączy zza pralki… na szczęście każdy błąd na budowie da się naprawić. Wystarczy zachować zimną krew, zrobić burzę mózgów i wyjść z twarzą z każdej pomyłki. Udało się bez wymieniania pralki i bez rezygnacji z zabudowy meblowej… bo takie pomysły też wchodziły w grę.

U siebie też popełniłam jedną pomyłkę (na razie o jednej jest mi wiadomo) – źle rozplanowałam ułożenie ogrzewania podłogowego przez co nie będzie możliwe ułożenie bezdylatacyjne podłogi drewnianej w całym mieszkaniu… albo nigdy nie odpalę tego ogrzewania. Wybieram wersję numer dwa. Wolę już marznąć, ale żeby było pięknie!

Całe szczęście, że z większości błędów i pomyłek da się wyjść. Czasem mniejszym kosztem, czasem większym. Czasami odsunie to trochę nasze zamieszkanie w nowym gniazdku, jednak to nie o to w tym wszystkim chodzi. Najważniejsze to iść do przodu i realizować swoje marzenia 🙂 Nigdy się nie poddawać, a wcześniej czy później uda się! Piszę to w ogromnym oczekiwaniu, aż będę mogła Was zaprosić do siebie na kawę…

Ja szczęśliwa ;)

Ja szczęśliwa 😉

 

Maria Podobińska

cropped-proste_wnetrze_logo-011.jpg

 

 

 

 

11 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *