O wydarzeniu , które miało miejsce dwa tygodnie temu w Krakowie napisano już wiele. Zaprojektowani szeroko byli komentowani przez prasę branżową, czy blogerów wnętrzarskich. Pojawiły się wzmianki w gazetach, kolejne stacje radiowe nadawały audycje na temat wielkiego sukcesu pierwszych Krakowskich Spotkań z Designem. Relacji fotograficznych znajdziecie w Internecie również ogromną ilość. Jak zapewne już wiecie, w tym wydarzeniu wystąpiłam w nieco innej roli. Nie mogłam być już obserwującą targi z boku blogerką, zbierającą materiał do napisania relacji. Jednak pisanie to moje drugie życie, a materiał do artykułu można uzyskać na różne sposóby. Ja zatrzymam w swoim sercu wszelkie emocje i wrażenia, jakie wyniosłam z tych kilku niezapomnianych dni. Pierwszy raz w życiu byłam na konferencji prasowej, pierwszy raz udzieliłam wykładu dla ponad 100 osób (nie liczyłam, ale kto był, ten wie, że mogło Was być aż tyle, a może i więcej), pierwszy raz również zostałam wystawcą na targach i pierwszy raz układałam trójwymiarowy moodboard w showroomie! Oj działo się, działo! Ci, którzy mogli uczestniczyć w Zaprojektowanych, wiedzą, że ten pierwszy w Krakowie festiwal designu odniósł wielki sukces i do tej pory nie było w naszym mieście takiego wydarzenia, które przyciągnęłoby i zaangażowało tak szeroką grupę osób.
Skoro wszyscy Zaprojektowanych już opisali… pozostało mi tylko odesłać Was do opublikowanych wcześniej relacji.
Nie, nie! Coś jednak muszę napisać od siebie. Coś innego i w moim mniemaniu ciekawego. Mnie osobiście – jak już wiecie – interesuje historia. Historia powstawania rzeczy, mebli, pięknych przedmiotów, a także wydarzeń. Skąd wziął się taki pomysł, żeby zorganizować w Krakowie Zaprojektowanych? Jak tworzyło się to przedsięwzięcie?
Wspominałam już, że głównym organizatorem Zaprojektowanych była moja Szkoła Wnętrz i Przestrzeni. Pomysłodawcą eventu oraz jego formuły – mój nauczyciel Alfred Marek. Nic prostszego więc, aby dowiedzieć się wszystkiego u źródeł.
Jeżeli słowo nauczyciel nie kojarzy się Wam zbyt dobrze to nie stresujcie się. Kto choć raz zaglądnął do Szkoły Wnętrz i Przestrzeni wie doskonale, że ludzie tam pracujący to osoby otwarte, pomocne, do których zawsze można zwrócić się o pomoc… w każdej sprawie, nie tylko z zakresu „szkolnego materiału”. Do dziś, gdy przekraczam próg Krakowskich Szkół Artystycznych, uśmiech wstępuje na moje usta.
Tym razem tradycyjny wywiad miał być luźną rozmową. Nie musiałam się więc już stresować, tylko miałam okazję spędzić miłe przedpołudnie i poznać ciekawą historię, do poznania której Was zapraszam.
Najbardziej ciekawiło mnie, kiedy powstał pomysł takiego wydarzenia i jak to się stało, że przybrało ono taką, a nie inną formę. Alfred Marek opowiedział mi, że pierwotnie pomysł zrodził się już na początku lat 90. ubiegłego wieku (brzmi nieźle… w końcu rok 1991 to zupełnie inne stulecie), kiedy to jeszcze mój rozmówca działał aktywnie w Związku Polskich Artystów Plastyków. Pierwotnie wystawy odbywały się w Galerii Sukiennice. Ekspozycja zmieniana była co tydzień. Każdy artysta mógł przez 7 dni prezentować swoje dzieła w Sukiennicach Krakowskich. Całe wydarzenie trwało… 4 tygodnie! Po tym bowiem czasie okazało się, że nie ma więcej chętnych! Uwierzycie?
Fiasko tamtejszego wydarzenia spowodowało, że kolejna inicjatywa została wymyślona i wskrzeszona do życia dopiero w roku ubiegłym. W końcu we wszystkich większych miastach Polski już od dawna działo się coraz więcej w dziedzinie designu… a w Krakowie była cisza. Alfred wymyślił nazwę Zaprojektowani, co okazało się małym dysonansem, gdyż dokładnie w tym roku miała ukazać się książka o tytule „Zaprojektowane”. Zbieżność nazw była przypadkowa. Jednak, aby nie powodować niepotrzebnych sensacji i kłótni w krakowskim świecie artystycznym, Alfred zadzwonił do pani Czesławy Frejlich, autorki książki, która zgodziła się, aby tak właśnie nazwać wydarzenie. Zaprojektowani otrzymali dodatkowo podtytuł Krakowskie Spotkania z Dizajnem.
Dalej była już tylko ciężka praca wielu ludzi włączonych w organizację Spotkań. Poszukiwania sponsorów, partnerów i pozostałych organizatorów. Do wydarzenia włączyły się między innymi takie firmy jak Koło, Prodesigne, czy Piękna Polska, z którymi do tej pory SWP utrzymywała przyjacielskie relacje.
Jakie było założenie wydarzenia? Zaprojektowani mieli być zabawą. Eventem w formacie karnawału – stąd warsztaty, spotkania, rozmowy, zabawy dla dzieci, konkursy. Dużo kolorów i radości. Kolejną zasadą miał być bezpośredni kontakt ludzi z twórcami. Na targach to nie przedstawiciele handlowi wyuczeni sztucznych regułek stali na stoiskach wystawienniczych. To właśnie sami artyści, twórcy i rzemieślnicy, którzy włożyli ogromną pracę i poświęcili znaczącą część swojego życia, by stworzyć dzieło. To nie tylko same produkty były bohaterami targów, a właśnie ludzie.
Jakie są plany na przyszłość? Zaprojektowani 2? Kiedy? Tak, takie wydarzenie będzie mieć miejsce. Prawdopodobnie również w listopadzie. Niestety będziemy musieli poczekać więc na nie prawie cały rok. Za to kolejna edycja będzie jeszcze bardziej ciekawa. Postawi ona na interdyscyplinarność. Nie będę zdradzać więcej szczegółów. Przynajmniej teraz. Mogę Wam obiecać, że będę na bieżąco śledzić losy Zaprojektowanych i dowiecie się wszystkiego z pierwszego źródła 🙂
Maria Podobińska-Tuleja
#zaprojektowani #targiwnetrz #artyscitworzatargi