7 listopada w ramach wydarzenia Zaprojektowani miałam przyjemność wziąć udział w Warsztatach Fotografii Wnętrz organizowanych przez firmę KOŁO Zawsze w Dobrym Stylu w salonie firmowym w Modlniczce. Warsztaty poprowadziła firma Rajchel Art przy wsparciu doskonałych aparatów firmy Olympus. I super! W końcu przestałam podchodzić do mojego Olympusa jak do jeża (mam go od ponad roku i nie korzystam z niego zbyt często, a jak się dowiedziałam, to bardzo fajny sprzęt). I w końcu dowiedziałam się tego wszystkiego, co powinnam wiedzieć już dawno! Na warsztatach uczyliśmy się podstaw fotografii – dowiedziałam się jakie ustawienia trzeba zastosować w aparacie, żeby zrobić dobrą fotkę. To nie jest takie proste jak Wam się wydaje. Może już zauważyliście, że jestem bardziej blogerem pisanym niż fotograficznym. Owszem, znajdziecie na moim blogu zdjęcia mojego autorstwa, ale jest to najczęściej fotografia reportażowa czyli zdjęcie zrobione na szybko na targach, warsztatach czy jakichś wystawach. Zdjęcie wnętrza to zupełnie coś innego. Wymaga czasu (tego ciągle mi brak) i odpowiedniego przygotowania… a także potrzebne jest wnętrze, do którego trzeba mieć nieograniczony dostęp. A to już zupełnie inny temat.
Nie raz różne osoby pytają się mnie, dlaczego nie mam w portfolio zdjęć swoich realizacji. Pominąwszy fakt, że własną firmę mam nieco ponad rok i wiele z moich projektów jeszcze jest w trakcie realizacji, istnieje wiele innych powodów. Po pierwsze czas, a raczej jego brak. Zrobienie kilku dobrych zdjęć to przynajmniej cały dzień zdjęciowy – łącznie z przygotowaniem planu. Nie zawsze ten plan jest jednak dostępny. Nie czułabym się komfortowo prosząc kogoś o możliwość zrobienia zdjęcia w jego domu, gdy już zamieszkają w nim jego osobiste przedmioty. Po drugie – pieniądze. Często dobry fotograf liczy sobie tyle, ile kosztowało wykonanie projektu. Nie, to nie jest żart. Ja to oczywiście rozumiem, bo zakup dobrego sprzętu to ogromne koszta, sama praca i potem postprodukcja to również czasochłonne zadanie. Ale po prostu mnie nie stać. Dlatego może jednak spróbuję robić to na razie sama. Mam nadzieję, że dzięki Warsztatom będzie to teraz o wiele łatwiejsze, choć jeszcze długa droga przede mną. Najtrudniej jednak zrobić pierwszy krok…
Kilka moich zdjęć z weekendowych warsztatów:
I zdjęcia detalu we wnętrzu:
Oj dużo jeszcze pracy przede mną…
Maria Podobińska-Tuleja
Wnętrza pierwsza klasa. Po prostu te fotografie przyprawiają mnie o dreszczyk. Rewelacyjnie są wykonane. Pozdrawiam
Dziękuję 🙂
Zdjęcia po prostu świetne! Pozdrawiam
Dziękuję. Jeszcze dużo pracy przede mną, ale mniej więcej dowiedziałam się, jak pokazać wnętrze, żeby nie straszyło 😉
Jak na początek, to zdjęcia wyszły nieźle 🙂 Pamiętasz może jaki miałaś obiektyw? Sama dostałam bardzo szerokokątny i przy tak małych wnętrzach połowa ścian mi się wali (na blogu wrzuciłam relację). Z tymi realizacjami to faktycznie jest ciężko, chociaż niekoniecznie trwa to cały dzień, parę godzin powinno wystarczyć. Największa zabawa jest przy obróbce 🙂
Hej Kaja. Nie pamiętam jaki miałam obiektyw – ale miałam najsłabszy aparat. Specjalnie wybrałam PEN’a bo mam taki w domu i chciałam go trochę oswoić. Obróbka to inny temat – kiedyś wybiorę się na jakiś kurs photoshopa… a najchętniej to bym kurs fotograficzny zrobiła, chociaż… jeszcze mam do opanowania program do wizualizacji i całą masę niezbędnej wiedzy, więc… jak zwykle czasu na wszystko jest za mało 🙂