Czysta inspiracja?

Do napisania tego wpisu zainspirowały mnie… meble inspirowane. Jeszcze parę miesięcy temu fakt ich istnienia nie robił na mnie wrażenia. W ogóle o nich po prostu nie myślałam. Są to są. Przecież nie każdego musi być stać na krzesło za kilkadziesiąt tysięcy złotych czy euro. Czy to jednak wystarczający powód, żeby takie meble nabywać? Dziś moje stanowisko jest jasne. Zdecydowanie nie!

Co to w ogóle są meble inspirowane czy w ogóle produkty inspirowane. Teoretycznie powinny być one oryginalnymi, zaprojektowanymi przez swoich twórców obiektami, które powstały pod wpływem uwielbienia dla innych rozsławionych już w świecie mebli lub ich twórców. I wszystko byłoby w porządku. Czerpanie inspiracji to przecież podstawa procesu twórczego. Od kogo mamy się uczyć, jeśli nie od naszych mistrzów! Każdy, kto choć raz miał styczność z kreatywnym działaniem, inspirował się swoimi poprzednikami. Dziś jednak pojęcie „mebel inspirowany” nabrało zupełnie innego, bardzo negatywnego znaczenia.

Jakiś czas temu na jednym z forów blogerskich rozgorzała dyskusja na temat mebli inspirowanych. Oj było gorąco. Jak widać temat ten jest bardzo drażliwy, a wypowiedzenie się po którejś ze stron nie wróży niczego dobrego. Planowałam przed napisaniem tego posta odświeżyć sobie pamięć i przeczytać całą dyskusję, by móc przytoczyć, co w kwestii mebli inspirowanych budzi największe emocje. Ja z góry tu napiszę, że nie będę oceniać ludzi, którzy takie meble kupują, gdyż nie rzadko wynika to z ich niewiedzy. Co innego jeśli chodzi o firmy, które z premedytacją „zapożyczają” znane wzory, tworząc produkty starające się być jak najdoskonalszą kopią swoich oryginałów, wykorzystując luki prawne. Jak bardzo może być jednak doskonały produkt, który jest 10 razy tańszy niż jego pierwowzór?

Dyskusja na forum dyskusją. Mnie jednak najbardziej zabolała rozmowa z jednym ze sprzedawców owych inspirowanych mebli,  prezentowanych na pewnych targach wnętrzarskich. Gdy tylko zobaczyłam krzesełka oferowane przez firmę X od razu nasunęło się mi pytanie! Jak to? Dlaczego znane mi i kochane przeze mnie One_Chair ma teraz zupełnie inną nazwę? Dlaczego wspaniały Zeppelin Flosa nie jest już tak wielki i majestatyczny i  z ogromnej robiącej niesamowite wrażenie lampy przemienił się w jakiś śmieszny żart? Oczywiście nie omieszkałam tych pytań zadać wystawcom. Ach, jakie było ich zdziwienie. „To Pani się zna na meblach?” Trochę się znam, w końcu codziennie się nimi zajmuję, albo przynajmniej o nich czytam lub piszę… a kilka dni wcześniej miałam niebywałą przyjemność siedzieć pod oryginalnym… no dobra, nie mogłam się powstrzymać. Dotykałam oryginalnego Zeppelina!

20141018_225917n

To wydarzenie zmieniło moje życie… a przynajmniej podejście do tak zwanych „inspiracji”. Nie dość, że pan od mebelków chciał potraktować mnie jak kompletną idiotkę (co wyszło w dalszej części rozmowy), to poczułam się okradziona z mojego! Zeppelina! Kto śmie robić takie rzeczy? Kto śmie w ten sposób nabierać i oszukiwać ludzi? Ok. Powiedzmy, że ktoś z pełną świadomością kupuje imitację Fotelu Barcelona za niecałe 2000 złotych i spodziewa się tego, że mebel jako tania imitacja nie będzie gwarantował tej samej jakości, co oryginalne krzesło. Będzie wykonany z innych materiałów, inną technologią (ostatnio dowiedziałam się, że oryginalny Fotel Barcelona nie jest pikowany, a uszyty z małych kwadratów skóry… kto przy zdrowych zmysłach by się w to bawił!), nie będzie sygnowany przez oryginalną firmę produkującą produkt i jego projektanta. Co jednak z tymi, którzy nie mają pojęcia? Co jeśli widzą taki mebel po raz pierwszy i mówią wow! Chce taki mieć! Jest wspaniały! I kupują. I to właśnie miałam okazję obserwować podczas tamtejszych targów. Stoisko z podrabianymi meblami zrobiło ogromną furorę wśród zwiedzających. Ja w swojej dociekliwości dowiedziałam się, że meble te produkowane są w Chinach, wykonywane są z innych materiałów niż ich oryginały, a ich producenci mają do tego prawo, bo przecież… minęło 25 lat!

„Podstawowym sposobem ochrony interesów uprawnionego jest rejestracja wzoru przemysłowego w Urzędzie Patentowym. W świetle prawa własności przemysłowej wzorem przemysłowym jest nowa i posiadająca indywidualny charakter postać wytworu lub jego części, nadana mu w szczególności przez cechy linii, konturów, kształtów, kolorystykę, strukturę lub materiał wytworu oraz przez jego ornamentajcę. […] Maksymalny okres ochrony wzoru przemysłowego wynikający z rejestracji wzoru wynosi 25 lat.”

I wszystko jasne.

Więcej informacji możecie znaleźć w aktualnej Ustawie z dnia 30 czerwca 200 roku „Prawo własności przemysłowej”.

Pojęcie do przyswojenia:

IP – intellectual property. Własność intelektualna.

Industrial design. Wzór przemysłowy.

A teraz kilka fotek, aby pokazać Wam istotną różnicę… No dobrze. Wielkiej różnicy na zdjęciach nie zobaczycie, ale może po tym co napisałam, choć trochę ją odczujecie.

Chair_One Magis

Chair_One Magis

nie powiem Wam jak to krzesło się nazywa ;)

Krzesło inspirowane

Miura stool, Plank

Miura stool, Plank

Inne krzesło zainspirowane Miura stool

Inne krzesło zainspirowane Miura stool

Wystarczy. Przykładów mnożyć nie będę, gdyż… w tym przypadku dopuszczam się kradzieży własności intelektualnej. Zdjęcia krzeseł inspirowanych zapożyczyłam bowiem bez pytania ze strony internetowej ich producenta. Ale czy można ukraść coś, co zostało już wcześniej skradzione? Zdjęcia krzeseł firmy Magis i Plank opublikowane są po uzyskaniu wcześniejszej zgody na ich publikację przez przedstawicieli w/w firm.

Maria Podobińska-Tuleja

cropped-proste_wnetrze_logo-011.jpg

 

#mebleinspirowane #meblekopiowane #mebleoryginalne #czywartokupicmebelinspirowany

10 komentarzy

  • Bardzo Ci dziękuję za ten post. Też zamierzam się na swoim blogu wypowiedzieć na ten temat, biorąc pod uwagę, że we wspomnianej dyskusji opublikowałam poświęcony temu problemowi elaborat, tak mnie ten temat denerwuje. Nie rozumiałam, nie rozumiem i rozumieć nie będę promowania takich rzeczy. Bardzo mnie smuci, że względy merkantylne przesłaniają najważniejszą w designie kwestię – IDEĘ. Myślę też, że agresywne reakcje osób podpisujących się pod takimi produktami wynikają ze świadomości, iż gdzieś tam po drodze minęły się z etyką.

    • prostewnetrze pisze:

      Chętnie przeczytam Dagmara co masz na ten temat do powiedzenia. Nie mogłam odnaleźć tego forum. Jak pamiętasz gdzie ono się znajduje (jeśli jeszcze istnieje) to podrzuć mi proszę linka. Dzięki 🙂 Zapomniałam tu napisać, że tylu jest młodych zdolnych projektantów, którzy potrafią stworzyć iście designerskie produkty i to zupełnie oryginalne. A jak już chcemy mieć projekt kogoś sławnego…. To chociażby Ikea sprzedaje lampę projektu Grypy Front 😉

  • mb pisze:

    DObry temat do dyskusji!
    Myślę sobie, że nazwa „meble inspirowane” jest wyjątkowo nie trafiona. W samym inspirowaniu się nie ma nic złego, przecież akt tworzenia szuki w dużej mierze polega na inspirowaniu się dziełem, które stworzył człowiek albo natura…

    Tutaj raczej powinno mówić się o plagiatach. Etycznie rzecz ujmując to nie mam wątpliwości. Ale prawo autorskie, które chroni też wzory przemysłowe, czasami bywa bardziej liberalne :).
    Co ciekawe można tworzyć podobnymi środkami wyrazu, ale inne dzieło, co może sugerować, że „kopia” Chair_One Magis może przyjąć inną formę krzesła, ale być wykonana dokładnie z tym samych materiałów i w ten sam sposób co oryginał. Pytanie czy nadal może to być krzesło….

    Zostawiam kropki, bo sama zgłębiam też ten temat nie tylko od strony wzornictwa, ale kreacji w ogóle. Fajnie, że ten temat poruszyłaś. Przeżywamy teraz czasy powrotu idei modernistycznych i nawet najlepsi aktualni projektanci ispirują się wzornictwem z początku XX wieku – niestety mam czasami wątpliwości czy nie przekraczają granicy inspiracji….

    • prostewnetrze pisze:

      Myślę, że jeżeli się inspirujemy jakimiś dziełami by coś stworzyć to wszystko jest ok. Jeśli jednak dla czystego zysku finansowego kopiujemy tworząc tanie podróby tony już jest temat bardzo kontrowersyjny. Inspiracja to bardzo ładne słowo. Bez niej nic by nie powstało. Cieszę się, że temat sprowokował do dyskusji. Pozdrawiam serdecznie, Gosiu 🙂

  • panidyrektor pisze:

    Temat który poruszasz jest bardzo złożony od strony prawnej. Niestety:(
    Jesli chcesz poczytac cos wiecej o własności intelektualnej przeczytaj fajne wpisy na blogu u mojej kolezanki (prawatworcow). Jest niezwykle ciezko usankcjonowac prawnie „istote tworzenia” i oszacowac slownie jej jakosc i wartosc a co za tym idzie „moment” w ktorym inspiracja zaczyna nabierac ksztalt plagiatu.
    A co do tego o czym konkretnie piszesz.. Mysle, ze zdrowe podejscie jest takie: nie stac mnie to nie kupuje podrobek tylko szukam tanszego fajnego designu a jak i na to mnie nie stac ide do Ikei albo do stolarza (i to ostatnie jest chyba najlepsze w tym wariancie bo tez wspiera tylko rzemioslo).
    Pozdrawiam!

    • prostewnetrze pisze:

      Zgadzam się z Tobą absolutnie. Jestem za wspieraniem zdolnych rzemieślników i projektantów, a nie płacenie za kopie produktów już istniejących 🙂 Chętnie zaglądnę na stronę koleżanki. Dzięki za odwiedziny 🙂

  • Swietny blog. Naprawde masz smykaĹ‚ke do pisania:)

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *